I C 842/19 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląśkim z 2022-06-28
Sygn. akt: I C 842/19
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 28 czerwca 2022r.
Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim I Wydział Cywilny
w składzie następującym:
Przewodniczący: |
Sędzia Aleksander Żółty |
Protokolant: |
sekretarz sądowy Żaneta Niewiara |
po rozpoznaniu w dniu 28 czerwca 2022r. w Wodzisławiu Śląskim
na rozprawie
sprawy z powództwa L. P., B. K., G. W.
przeciwko Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu
o zapłatę
1. zasądza od pozwanego Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego na rzecz powódki L. P. kwotę 18.000 zł (osiemnaście tysięcy złotych) z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 30 czerwca 2017 roku do dnia zapłaty;
2. zasądza od pozwanego Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego na rzecz powódki B. K. kwotę 12.000 zł (dwanaście tysięcy złotych) z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 30 czerwca 2017 roku do dnia zapłaty;
3. zasądza od pozwanego Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego na rzecz powódki G. W. kwotę 12.000 zł (dwanaście tysięcy złotych) z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 30 czerwca 2017 roku do dnia zapłaty;
4. kosztami procesu obciąża pozwanego pozostawiając referendarzowi sądowemu szczegółowe rozliczenie kosztów oraz rozliczenie nieuiszczonych kosztów sądowych.
Sędzia
Sygn. I C 842/19
UZASADNIENIE
Powódki L. P., B. K., G. W. wnieśli o zasądzenie od pozwanego Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego kwot odpowiednio po 18.000 zł, 12.000 zł i 12.000 zł tytułem zadośćuczynienia po śmierci męża F. i ojca P. wraz z odsetkami za opóźnienie od dnia 30 czerwca 2017 roku wraz kosztami procesu.
Uzasadniając powództwo podniosły, że dnia 2 lutego 2016 roku w C. (błąd literowy w pozwie, prawidłowy rok to 2017) doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Nieznany sprawca szkody, kierując nieustalonym pojazdem doprowadził do potrącenia pieszego, którym był F. P., co skutkowało śmiercią pieszego. Był on mężem L. P. oraz ojcem B. K. i B. W.. W związku z tym, że sprawca zdarzenia nie został ustalony odpowiedzialność za zdarzenie ponosi, zgodnie z treścią art. 98 ust. 1 pkt 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, pozwany Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
Powódki zgłosiły roszczenie odszkodowawcze pozwanemu za pośrednictwem pełnomocnika (...) sp. z o.o. w L.. Pozwany odmówił jakiejkolwiek kwoty tytułem zadośćuczynienia po śmierci osoby bliskiej. Z ostrożności kwota dochodzona przez powódki uwzględnia już 80 % przyczynienie się poszkodowanego do swojej śmierci.
Śmierć męża była dla powódki L. P. szokiem. Był on dla niej najbliższą osobą, z która dzieliła wszystkie troski i radości. Miedzy powódkami B. K. i G. W. a zmarłym istniała silna więź rodzinna i emocjonalna. Tragiczny wypadek pozbawił ich ojca a tym samym poczucia bezpieczeństwa, jego miłości i codziennej troski.
Jako podstawę prawną zadośćuczynienia wskazano art. 446 § 4 k.c.
Odsetki od kwoty zadośćuczynienia są liczone od dnia następnego po dniu wydania przez pozwanego ostatecznej decyzji w sprawie tj. decyzji z dnia 29 czerwca 2017 roku.
W odpowiedzi na pozew pozwany wniósł o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów procesu.
Podniósł, że najbardziej prawdopodobnym przebiegiem zdarzenia jest przejechanie pieszego leżącego na jezdni przez pojazd mechaniczny. Stanowi to zdaniem pozwanego o wyłącznej winie poszkodowanego, co wyłącza odpowiedzialność pozwanego. Podniósł, ze w toku postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Ostrowie Mazowieckim nie ustalono świadków zdarzenia (powinno być w W., nie istnieje zresztą O., tylko O. i O.). W toku sekcji zwłok nie stwierdzono obrażeń ciała wskazujących na wcześniejsze potrącenie pieszego w pozycji stojącej. Poszkodowany miał zaś 3,2 -3,3 ‰ alkoholu we krwi. Biorąc pod uwagę odległości z jakich dostrzegalna jest w światłach samochodu leżąca osoba, należy przypuszczać, ze kierujący mógł nie mieć możliwości wykonania skutecznego manewru ochronnego.
Ponadto roszczenie jest rażąco wygórowane. F. P. w chwili wypadku miał 70 lat. Jego córki były już dorosłe i nie zamieszkiwały z rodzicami. Ich więź rodzinna musiała zatem osłabnąć. W dodatku zmarły był uzależniony od alkoholu i go nadużywał co musiało mieć wpływ na relacje rodzinne i więzi.
Także żądanie odsetek obejmuje okres zbyt wczesny. Zgodnie z art. 109 ust. 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny jest zobowiązany dokonać zapłaty w terminie 30 dni od otrzymania akt szkody od zakładu ubezpieczeń. Akta szkody od T. C. pozwany otrzymał w dniu 16 maja 2017 roku ale były one niekompletne. Nie zawierały one bowiem dokumentów potwierdzających winę nieznanego sprawcy. Zdaniem pozwanego dokument potwierdzający winę sprawcy wypadku był niezbędny do przyjęcia odpowiedzialności i wydania decyzji.
Sąd ustalił i zważył co następuje:
Zgodnie z art. 98 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych do zadań Funduszu należy zaspokajanie roszczeń z tytułu ubezpieczeń obowiązkowych, o których mowa w art. 4 pkt 1 i 2 (czyli między innymi z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych), w granicach określonych na podstawie przepisów rozdziałów 2 i 3 (czyli określających granice odpowiedzialności ubezpieczyciela), za szkody powstałe na osobie, gdy szkoda została wyrządzona w okolicznościach uzasadniających odpowiedzialność cywilną posiadacza pojazdu mechanicznego lub kierującego pojazdem mechanicznym, a nie ustalono ich tożsamości. Fundusz zatem odpowiada tak jak ubezpieczyciel z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia OC. Zgodnie z artykułem 822 § 1 k.c. przez umowę ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej ubezpieczyciel zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, wobec których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo ubezpieczony. Dokładny zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela wynika z powołanej ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Zgodnie z art. 23 ust. 1 ustawy posiadacz pojazdu mechanicznego jest obowiązany zawrzeć umowę obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem posiadanego przez niego pojazdu, zaś zgodnie z art. 13 ustawy odszkodowanie wypłaca się w granicach odpowiedzialności cywilnej podmiotów objętych ubezpieczeniem, nie wyżej jednak niż do wysokości sumy gwarancyjnej ustalonej w umowie. W myśl z kolei art. 34 ust. 1 tejże stawy z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem mechanicznym są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, będącą następstwem śmierci, uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia bądź też utraty, zniszczenia lub uszkodzenia mienia. Pojęcie odszkodowania użyte w art. 34 należy rozumieć szeroko. Obejmuje ono nie tylko odszkodowanie sensu stricto, a więc pokrycie szkody materialnej, ale także zadośćuczynienie czyli pokrycie szkody niematerialnej. Gdyby było inaczej, to nie byłoby także podstaw do wypłacenia zadośćuczynienia także za uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia na podstawie art. 445 k.c., co należy uznać za wniosek nie od zaakceptowania na gruncie racjonalnej wykładni. W mysl art. 446 § 4 k.c. sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zabezpieczenia pieniężnego za doznaną krzywdę. Przepis ten wszedł w życie z dniem 3 sierpnia 2008 roku i ma zastosowanie w niniejszej sprawie.
Sporny był przebieg zdarzenia a także przyczynienie się pokrzywdzonego do swojej śmierci. Nie jest znany żaden świadek zdarzenia, kierowca pojazdu, który przejechał pokrzywdzonego nie zgłosił zdarzenia Policji i prawdopodobnie w ogóle nie zatrzymał się.
Należy na początku zaznaczyć jak rozkłada się ciężar dowodu w sprawie. Zgodnie z art. 435 § 1 k.c. prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. Warunkiem odpowiedzialności nie jest wina ani sprawcy zdarzenia ani posiadacza pojazdu mechanicznego, zatem jest to odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. W myśl z kolei art. 436 § 1 k.c. odpowiedzialność przewidzianą w artykule poprzedzającym ponosi również samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Pozwany odpowiada zaś tak jak posiadacz mechanicznego środka komunikacji, czyli również na zasadzie ryzyka. Aby pozwany zwolnił się z odpowiedzialności szkoda musiałaby nastąpić wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą posiadacz pojazdu nie ponosi odpowiedzialności. Ciężar wykazania takich okoliczności spoczywa, zgodnie z art. 6 k.c. na pozwanym. Co do siły wyższej i wyłącznej winy osoby trzeciej za którą posiadacz nie ponosi odpowiedzialności rozważania są krótkie: nic nie wskazuje na to aby takie okoliczności zaszły to jest aby zaistniała jakaś siła wyższa, która spowodowała zdarzenie lub w zdarzeniu brała udział jakaś osoba trzecia. Rzecz przedstawia się bardziej skomplikowanie w przypadku wyłącznej winy poszkodowanego. Jak będzie wskazane niżej poszkodowany z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością przyczynił się do swego zgonu. Ponadto nie jest możliwe do wykazania, że kierowca pojazdu, który poszkodowanego przejechał był winny (to jest aby mógł odpowiednio wcześniej zauważyć leżącego na drodze poszkodowanego). Jednak w procesie cywilnym pozwanemu nie wystarczy brak możliwości wykazania winy kierowcy. Sąd w tym procesie nie będzie nie dających się usunąć wątpliwości co do zdarzenia rozstrzygał na korzyść kierowcy, gdyż przedmiotowa sprawa nie jest procesem karnym przeciwko kierowcy. To pozwany, po pierwsze musi wykazać, że kierowca był niewinny, gdyż brak winy kierowcy jest okoliczności, która miałaby pozwanego zwolnić od odpowiedzialności. Po drugie przez powstanie szkody z wyłącznej winy poszkodowanego należy rozumieć sytuację, gdy zawinione zachowanie poszkodowanego było jedyną przyczyną – nie było innych przyczyn chociażby niezawinionych. Innymi słowy jeżeli szkoda była efektem zawinionego zachowania poszkodowanego a także innych przypadkowych okoliczności, nie można mówić o zwolnieniu z odpowiedzialności posiadacza pojazdu. Skoro bowiem posiadacz pojazdu (ubezpieczyciel, (...)) odpowiadają na zasadzie ryzyka, także za całkowicie przypadkowe zdarzenia przez nikogo nie zawinione jeśli tylko pozostają w adekwatnym związku przyczynowym z ruchem pojazdu, to trudno aby zostali zwolnieni z odpowiedzialności tylko z tego powodu, że oprócz przyczyn przypadkowych znalazła się jedna zawiniona przez poszkodowanego przyczyna. Zwolnienie z odpowiedzialności następuje dopiero wówczas, gdy na którymś etapie łańcucha przyczynowego, zawinione zachowanie pozwanego było jedyną przyczyną. Nie wyklucza to rzecz jasna przyjęcia przyczynienia się poszkodowanego. Zgodnie z art. 362 k.c. jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Przyczynienie się to „współsprawstwo” poszkodowanego, oznacza, że między działaniem (zaniechaniem) poszkodowanego a wystąpieniem szkody lub jej rozmiarem występuje związek przyczynowy.
W tym momencie należy przejść do ustaleń dotyczących tego jak doszło do zdarzenia. Właściwie jedynym dowodem jest tutaj opinia zespołu biegłych: jednego z zakresu medycyny sądowej a drugiego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych (k. 207 – 214) oraz dokumentacja wytworzona w toku postępowania przygotowawczego, na której biegli się oparli w szczególności protokół sekcji zwłok. Opinia biegłych nie była kwestionowana przez strony, i powódki i pozwany uznali ją za korzystną dla siebie. Z opinii tej wynika, że F. P. został przejechany późnym wieczorem 2 lutego 2017 roku. Stężenie alkoholu etylowego w jego krwi wynosiło ponad 3 ‰, jednak poruszał się sprawnie. Z opinii biegłych wynika, że poszkodowany został przejechany, gdy leżał na jezdni. Nie stwierdzono bowiem żadnych obrażeń kończyn dolnych, miednicy, brzucha i okolicy lędźwiowej, co wskazuje że nie doszło do kontaktu dynamicznego pojazdu z dolną częścią ciała pokrzywdzonego. Gdyby poszkodowany znajdujący się w pozycji wyprostowanej został potrącony przez pojazd, to musiałoby dojść do obrażeń dolnej części ciała.
Do zdarzenia według biegłych mogło dojść na 2 sposoby:
a) najpierw doszło do potrącenia stycznego poszkodowanego, np. lusterkiem, co spowodowało upadek poszkodowanego na jezdnię, gdzie został on przejechany przez inny pojazd, co skutkowało jego śmiercią
b) doszło do samoistnego upadku na śliskiej nawierzchni poszkodowanego jako osoby, która znajdowała się w stanie nietrzeźwości, po upadku poszkodowany pozostał w pozycji leżącej, być może na skutek utraty przytomności i został przejechany.
Mimo, że opinia wprost wskazuje, że „nie sposób wskazać, w sposób naukowy, która z tych możliwości jest bardziej prawdopodobna”, to jednak jej dokładniejsza lektura pokazuje, że ta druga wersja jest bardziej prawdopodobna („ druga z możliwości (…).wydaje się bardziej prawdopodobna”). Pierwsza wersja, jak wskazuje sama opinia wymaga bowiem przyjęcia szeregu dodatkowych założeń. Pierwsza wersja wymaga bowiem przyjęcia, że poszkodowany został potrącony przez 2 pojazdy, z czego pierwszy uderzył go w dość nietypowy sposób – tzw. styczne potrącenie, ale bez kontaktu z nogami poszkodowanego, dalej wymaga założenia że mimo tego potrącenia poszkodowany nie został odrzucony w kierunku bocznym od jezdni, lecz przewrócił się na jezdnię, czyli np., został zahaczony lusterkiem bocznym na wysokości tułowia lub głowy, obrócił się i padł na jezdnię, przy czym to potrącenie nie zostawiłoby żadnych śladów w postaci np. urwanego lusterka itp. Następnie poszkodowany powinien zostać przejechany przez drugi pojazd. Następnie, na co biegli już nie zwrócili uwagi, musi wystąpić warunek że kierowca żadnego z tych pojazdów nie zareagowałby prawidłowo i nie zatrzymał się i zawiadomił służb ratunkowych. Można zrozumieć, że kierowca pojazdu tez był pod wpływem alkoholu i nie chciał zawiadamiać o wypadku, ale w pierwszej wersji takich kierowców musiałoby być aż dwóch. Ostatecznie wyjaśnienie takie jest logiczne ale całkowicie nieprawdopodobne.
Druga wersja jest natomiast jak najbardziej prawdopodobna. Zgodnie z nią nietrzeźwy w wysokim stopniu poszkodowany przewrócił się na śliskiej nawierzchni i upadł na jezdnię, po czy przebywał na niej w pozycji leżącej a następnie został przejechany przez mechaniczny pojazd.
W drodze domniemania faktycznego (art. 231 k.p.c.) Sąd przyjął drugą wersję. Nie jest to ustalenie pewne, ale zdaniem Sądu pewności w takich sprawach nie można wymagać, wystarczy bardzo wysokie prawdopodobieństwo. Dokonanie pewnych ustaleń jest zresztą niemożliwe, można zresztą wymyśleć jeszcze wiele innych przebiegów zdarzenia, całkowicie nieprawdopodobnych, których jednak z czysto logicznego punktu widzenia wykluczyć się nie da. Nie można przykładowo wykluczyć, że np. poszkodowany zmarł uderzony przez kogoś tępym przedmiotem w głowę, upadł na jezdnię i wkrótce po tym został przejechany przez pojazd, czy też że został przewrócony przez kogoś na jezdnię utracił przytomność i został przejechany. To, że z logicznego punktu widzenia takiej nieprawdopodobnej wersji wykluczyć się nie da nie oznacza, że należy ją brać pod uwagę jako możliwy wariant przebiegu zdarzenia. Tak samo Sąd stoi na stanowisku, że potrącenie poszkodowanego zostało dokonane przez pojazd mechaniczny, co jest jedynym prawdopodobnym wyjaśnieniem, chociaż formalnie i logicznie rzecz biorąc nie da się wykluczyć wozu konnego. Sąd stoi na stanowisku, że analizowanie takich nieprawdopodobnych wersji niczemu nie służy.
Jednocześnie z opinii biegłych wynikało, że kierujący pojazdem, który przejechał poszkodowanego mógł nie zauważyć leżącego poszkodowanego lub zauważyć go zbyt późno by podjąć manewr obronny.
Na tle opinii biegłych wynika więc, że wypadek miał prawdopodobnie złożone przyczyny. Były tam prawdopodobnie elementy przypadkowe, takie jak śliski chodnik, czy pora wypadku po zmroku i słabe oświetlenie jedni, które utrudniały dojrzenie poszkodowanego, były przyczyny wynikające z nietrzeźwości poszkodowanego – w drodze domniemania faktycznego należy przyjąć, że gdyby poszkodowany nie był nietrzeźwy to by nie upadł na jezdnię a nawet jakby upadł to by wstał a nie leżał na jezdni. Nie można też wykluczyć winy kierowcy pojazdu, który przejechał poszkodowanego; to że nie da się mu obecnie udowodnić zawinionego zachowania, to nie znaczy jednocześnie, że wykazano brak zawinienia. Nie wiadomo bowiem jak się poruszał kierowca tego pojazdu, jaką zachowywał ostrożność itp. Nie da się wykluczyć, że pojazd, który przejechał poszkodowanego jechał powoli, z prędkością, która umożliwiała prawidłową reakcję i zahamowanie, do której jednak nie doszło ze względu na nietrzeźwość kierowcy – a to że kierowca był nietrzeźwy jest zdaniem Sądu prawdopodobne skoro się nie zatrzymał.
Pozwany nie zdołał więc wykazać okoliczności, które by go zwolniły z odpowiedzialności. Jednocześnie wykazał, że poszkodowany znajdując się w stanie nietrzeźwości przyczynił się do swojej śmierci. Poruszanie się po śliskim chodniku przy zawartości alkoholu we krwi powyżej 3 promili, stanowi niezachowanie pewnych reguł ostrożności. Jednocześnie stopień jego przyczynienia się Sąd przyjął na poziomie 50 % - 60 %. Nie jest bowiem tak, że poszkodowany w stopniu dominującym spowodował swoją śmierć. Po pierwsze nie wiadomo nic o zachowaniu kierowcy i jego wpływie na zdarzenie. Po drugie nie da się wyeliminować przypadku z samego faktu upadku, który tylko częściowo może być przyjmowany jako fakt zawiniony.
Sąd ustalając wysokość zadośćuczynienia oparł się o art. 446 § 4 k.c.. Ustalając rozmiar krzywdy przesłuchał powódki jak również świadków (E. A., S. K., K. A., J. W.). Jak wykazało postępowanie dowodowe poszkodowany F. P. nadużywał alkoholu (tak zeznania S. K. k. 130 składane zanim na rozprawie pojawiły się powódki). Mimo tego alkoholizmu poszkodowany co do zasady wywiązywał się ze roli ojca, męża i dziadka. F. P. z żoną L. zajmowali się wnukami – dziećmi od nieżyjącej od (...) córki A. oraz córki B., woził te dzieci samochodem. Dochodziło czasami do sprzeczek między F. P. a żoną i córkami, nie były to jednak ciężkie kłótnie. Okoliczność, że F. P. spał w innej sypialni niż jego żona, mając na uwadze wiek małżonków nie może być traktowana jako świadcząca o złych relacjach. F. P. zajmował się pracami fizycznymi w domu.
G. W. mieszkała z rodzicami do 1992 roku. Potem mieszkała w Niemczech ale odwiedzała rodziców kilka razy w roku, wówczas przebywała w domu rodziców lub szwagra. G. W. co drugi dzień dzwoniła do domu. Jeździła czasem z ojcem na wycieczki. Była z nim w 2013 roku na urlopie w Chorwacji. Także F. P. odwiedzał córkę w Niemczech, pomagał je w remoncie domu.
B. K. mieszkała z ojcem (i matką) aż do około roku 2015. Mieszkała tam razem mężem i dzieci. Wyprowadziła się do domu położonego obok domu rodziców. Dopóki mieszkała w domu rodzinnym jadła z rodzicami obiady. W domu była jedna kuchnia. Święta spędzała z rodzicami.
W chwili śmierci F. P. miał niespełna 70 lat.
Śmierć F. P. stanowiła ciężkie przeżycie dla rodziny. L. P. brała tabletki na uspokojenie. Oprócz osobowych źródeł dowodowych potwierdza to opinia biegłego psychologa (k. 249 – 262). Z opinii tej wynika, że powódki były silnie związane ze zmarłym. Jego nagła i tragiczna śmierć spowodowały, że powódki znalazły się w stanie szoku, spowodowała poczucie bezsilności i bezradności. Ich reakcja na śmierć była adekwatna a żałobę przeżyły w sposób typowy.
Grobem F. P. zajmuje się L. P..
Mając powyższe okoliczności na uwadze rozmiar cierpienia i poczucie osamotnienia Sąd przyjął, że właściwe zadośćuczynienie (bez przyjmowania przyczynienia się) to około 50.000 zł dla powódki L. P. i około 35.000 zł dla powódek B. K. i G. W.. Przeciwko przyjęciu wyższych kwot przemawia wiek zmarłego (prawie 70 lat). Miarę krzywdy jest bowiem także czas jaki spędziłyby strony z poszkodowanym gdyby nie jego przedwczesna śmierć. Można przypuszczać, że F. P. żyłby jeszcze pewien czas, liczony w latach, ale mając na uwadze jego nadużywanie alkoholu, mogłoby to być kilka, być może kilkanaście lat przy odrobinie szczęścia. Powódki G. W. i B. K. i tak prawdopodobnie zostałyby dotknięte śmiercią ojca. Naturalny bieg rzeczy, daje bowiem podstawę przypuszczać, że dziecko i tak zostanie w końcu dotknięte śmiercią swoich rodziców (tyle, że stanie się to w ich podeszłym wieku, gdy można się przygotować na nieuniknioną stratę). W sytuacji zerwania więzi między rodzicem a dzieckiem na skutek śmierci, to sytuacja śmierci rodzica gdy dziecko już jest dorosłe uzasadnia przyznanie nieco niższego zadośćuczynienia niż sytuacja odwrotna – to jest śmierci dziecka. Natomiast trudno orzec czy śmiercią taką zostałaby dotknięta L. P.. L. P. jako małżonka była też osobą jednak najbliżej związaną ze zmarłym. Przeciwko przyjęciu wyższych kwot przemawia też alkoholizm zmarłego. Mimo tego, że wywiązywał się on ze swej społecznej roli to jednak fakt nadużywania alkoholu i upijania się (około 2 razy w tygodniu jak zeznał S. K.) musiał negatywnie wpływać na życie rodzinne – chociaż nie był to wpływ dominujący.
Przy przyjęciu przyczynienia się do śmierci na poziomie 60 % kwota dla L. P. ulega pomniejszeniu do 20.000 zł a dla powódek B. K. i B. W. do 14.000 zł. Są to kwoty cały czas wyższe niż żądane w pozwie, co oznacza, że na rzecz powódki L. P. należało zasądzić kwotę 18.000 zł a na rzecz B. K. i G. W. kwoty po 12.000 zł.
Kwoty te należało zasądzić z odsetkami za opóźnienie od dnia 30 czerwca 2017 roku. Podstawą prawną jest art. 481 k.c. i art. 109 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych. Pozwany sam przyznał, że akta szkody otrzymał w dniu 16 maja 2017 roku. Podnoszenie przez niego, że warunkiem wypłacenia zadośćuczynienia był dokument potwierdzający winę sprawcy, który to dokument pozwany otrzymał później, nie zasługuje na akceptację, gdyż pozwany odpowiada na zasadzie ryzyka - tym bardziej, że pozwany do końca twierdził, iż wyłącznie winny zdarzenia był poszkodowany, więc żaden dokument potwierdzający winę kierowcy nie był dla niego istotny. Prawdą jest, że wysokość zadośćuczynienia zależy od uznania sądu, nie oznacza to jednak obowiązku zasądzania odsetek za opóźnienie dopiero od dnia wyrokowania. Pozwany bowiem całkowicie bezpodstawnie odmówił wypłaty zadośćuczynienia podnosząc okoliczności, których nie był w stanie udowodnić i oddalenie żądania zasądzenia odsetek w istocie premiowałoby bezpodstawną odmowę wypłacenia zadośćuczynienia.
Powódki wygrały więc sprawę w całości.
Kosztami obciążono w całości pozwanego (art. 98 k.p.c.) pozostawiając ich rozliczenie referendarzowi sądowemu.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim
Osoba, która wytworzyła informację: Sędzia Aleksander Żółty
Data wytworzenia informacji: